Kreacja

Kryształy Swarovskiego

Pin
Send
Share
Send

Znalezienie Muzeum Kryształów Swarovskiego w Wattens po opuszczeniu autostrady Innsbruck-Salzburg okazało się bardzo łatwe, pomimo wielu skrzyżowań ...

... wszędzie towarzyszyły nam znaki, nie białe i nie zielone (zgodnie z przepisami drogowymi), ale czekoladowe brązowe.
Po postawieniu samochodu na skraju dużego parkingu, chodnikiem ruszyliśmy w stronę wejścia do muzeum.
Po lewej stronie samochodów, u podnóża gór rozciągał się park i pola, a po prawej dwa szare budynki-budowle fabryki Swarovskiego.

Na końcu chodnika znak wjazdu skierował nas w kierunku, w którym nie było żadnych budynków. I niemal natychmiast za zakrętem, jakby spod ziemi, za wesołym strumieniem fontann, wyrósł zielony cud - głowa dobrodusznego giganta o błyszczących oczach. Okazało się, że jest to wejście do podziemnego muzeum, które jest powszechnie nazywane „światem fantastycznych wrażeń”. Nawet w „naukowo” suchym przewodniku po Austrii, ostrożnie unikając kolorowych epitetów, opis Wattens zaczął się od pilnej rekomendacji: „Odwiedź fantastyczne muzeum Swarovski Crystal Worlds!
Czternaście cudownych podziemnych sal muzeum zostało stworzonych w 1995 r. Przez grupę artystów kierowaną przez kierownika multimediów Andre Hellera.
Pokoje są oddzielone ciężkimi czarnymi zasłonami. W rezultacie nagle znajdujesz się w bajkowym świecie muzeum: przechodzisz przez hol, odsuwasz zasłonę, robisz krok w ciemność - i znajdujesz się w pierwszym z pokoi - ciemnoniebieską skrzynię ze skarbami. W centrum tej trumny znajduje się Centenar, największy fasetowany kryształ na świecie o wadze 300 000 karatów. Otaczają go kompozycje kryształów na dziełach Kyle'a Haringa, Niki de San Falli, Johna Brecke, Salvadora Dali i Andy Warhola. Jedna ściana tej hali, o wysokości 11 metrów i długości 42 metrów, jest całkowicie wyłożona kryształami.
Taki początek, budzący podziw, był jednak kojarzony ze zwykłym muzeum. Ale czekały na nas oszałamiające fantazje. Pierwszą niespodzianką był mechaniczny teatr Jim Whiting - surrealistyczna mobilna instalacja wykonana z latających wieszaków, obracających się stolików do kawy z gośćmi siedzącymi za nim, kukiełkowych lalek przedstawiających tors pod talią z szarpiącymi nogami i pięknych modeli na wybiegu teatru anatomicznego. Liczby w mechanicznej reprezentacji poruszają się z kolei, uwaga widza jest przełączana z obiektu na obiekt za pomocą reflektorów.
Potem znaleźliśmy się w „katedrze” - kopule, której ściany i sufit wyłożone są kryształami z twarzami z luster. W takiej przestrzeni powstaje wrażenie nieskończoności, które potęguje muzyka Briana Eno. Trudno było uwierzyć, że tylko 595 elementów tworzyło ten efekt.
Po odrobinie zmysłów kontynuowaliśmy inspekcję: obserwowaliśmy ciągle zmieniającą się mozaikę w największym kalejdoskopie świata, podziwialiśmy zimową rzeźbę „Ciszy światła” Torda Brontiera i Alexandra McQueena, pulsujące kaligraficzne rozkosze amerykańskiego artysty Paula Zaide, poświęcone ekspresjonistycznemu poecie George'owi Trakle - i nagle ... znów zaczął grać w sztukę mechaniczną, teraz w „Theatre of Crystals” Suzanne Schmeggner. Jej bohaterami byli między innymi mityczne stworzenie, które zmienia twarze, Słońce, tańczy z Księżycem, drapieżną roślinę, pożerając kryształy.
W następnym pokoju mieliśmy okazję odcisnąć swoje piętno na sztuce. Każdy z nich, przechodząc przez lodowy tunel stworzony przez Olivera Irshitsa, pozostawia dziwny łańcuch kryształów rozsypujących się po podłodze. Na marginesie, po dołączeniu do świata wielkich, za kolejną czarną kurtyną, znaleźliśmy wspaniałą kolekcję ich dzieł.Tutaj, za pomocą kryształów, płócien, fotografii, rysunków i reprodukcji Marc Chagall, Erte, Gustav Klimt, Kurt Kochercheidt, Peter Cogler, Joan Miró, Walter Navratil, Helmut Newton, Andy Warhol i inni znani na całym świecie mistrzowie ostatnich dwóch wieków zostali zinterpretowani. sztuką przenieśliśmy się do świata kameralnego „zwykłych” rzeczy. W sąsiednim pokoju odsłonięto laskę, pierścionek, rękawiczki i inne rzeczy osobiste giganta, którego głowa stała się wejściem do muzeum. Grała tam ogromna harmonijka, czasem ściskając, a teraz rozpinając futra.
Po tej sali nastąpiła sala muzyczna, w której słynny piosenkarz (sopran) Jesse Norman wykonał ostatnią arię z opery Henry'ego Purcella Dido i Aeneas. Pokazano tu także ogromny kryształ górski z Madagaskaru. Stąd dotarliśmy do wyrazistego królestwa Posejdona. Strumienie światła, niczym fale, przetoczyły się nad mieszkańcami głębokiego morza.
Tunel Poseidon zaprowadził nas do następnej muzyki ... prawdziwego, cichego pokoju. Kompozycja wideo „55 milionów kryształów” według Briana Eno miała zademonstrować przemijalność muzyki. Każdy z jego obrazów, podobnie jak brzmiąca nuta dzieła muzycznego, żył tylko przez jedną chwilę.
Okazuje się jednak, że nie tylko świat muzyki, ale także świat nauki inspiruje twórcze jednostki do tworzenia dzieł sztuki. Spirala 48 wielokątów zaprowadziła nas do środka sali, gdzie wyraźnie wykazano tworzenie kryształów i ujawniono ich tajemnice.
A potem nauka znów przeplatała się z poezją: wewnątrz każdego drzewa Kryształowego Lasu umieszczono dzieło Fabrizio Plessis, krystaliczny rdzeń, zaprojektowany, aby tchnąć nowe życie w pęknięte drewno.
Ostatnia sala muzeum poświęcona była historii rodziny Swarovskich, poczynając od założyciela firmy, Daniela Swarovskiego I. Sala ta organicznie zamieniła się w świąteczną dekorację, mieniącą się setkami świateł, największym sklepem Swarovskich na świecie.
Po pierwsze, zwiedzający podziwiają ekskluzywne przedmioty wystawiane w oknach - naszyjniki i naszyjniki, bransoletki i miniatury, panele i tiary. A potem rozpoczyna się nie mniej ekscytująca akcja niż wizyta w muzeum - zakupy.
Oczywiście po tak niezwykłej podróży przez podziemia nie mogliśmy odmówić filiżanki kawy w kawiarni ozdobionej „wodospadem” wykonanym z kryształowych nici lub spaceru po parku Swarovskiego, gdzie rośliny ozdobne zostały organicznie połączone z rzeźbami krajobrazu. Szkoda tylko, że z wiekiem nie nadawaliśmy się już na zajęcia w „Warsztatach kryształowych”, które prowadzone są pod okiem znanych artystów dla młodych gości - od 4 do 16 lat ...
Zdjęcie i tekst: Elena Karpova

Zaparkowawszy samochód od krawędzi dużego parkingu, chodnikiem ruszyliśmy w stronę wejścia do muzeum. Po lewej stronie samochodów, u podnóża gór rozciągał się park i pola, a po prawej dwa szare budynki z fabryki Swarovskiego.

Na końcu chodnika znak wjazdu skierował nas w kierunku, w którym nie było żadnych budynków. I niemal natychmiast za zakrętem, jakby spod ziemi, za wesołym strumieniem fontann, wyrósł zielony cud - głowa dobrodusznego giganta o błyszczących oczach. Okazało się, że jest to wejście do podziemnego muzeum, które jest powszechnie nazywane „światem fantastycznych wrażeń”.

Wejście do muzeum i nie zmoknięcie nie było takie proste. Pulsująca strużka fontanny spływała po każdym gapiącym się gościu. Nie było innej drogi do wejścia!
Czternaście cudownych podziemnych sal muzeum zostało stworzonych w 1995 r. Przez grupę artystów kierowaną przez kierownika ds. Multimediów Andre Hellera. Pokoje są oddzielone ciężkimi czarnymi zasłonami.


Nagle znajdujesz się w bajkowym świecie muzeum: idziesz przez hol, odsuwasz zasłonę, robisz krok w ciemność - i znajdujesz się w pierwszym z pokoi - ciemnoniebieską skrzynię ze skarbami. W centrum tej trumny znajduje się Centenar, największy fasetowany kryształ na świecie o wadze 300 000 karatów.


Centenar, największy na świecie fasetowany kryształ o masie 300 000 karatów, otoczony jest kryształowymi kompozycjami dzieł Kyle'a Haringa, Niki de San Falli, Johna Brecke, Salvadora Dali i Andy Warhola.


Taki początek, budzący podziw, był jednak kojarzony ze zwykłym muzeum. Ale czekały na nas oszałamiające fantazje. Pierwszą niespodzianką był mechaniczny teatr Jim Whiting - surrealistyczna mobilna instalacja wykonana z latających wieszaków, obracających się stolików do kawy z gośćmi siedzącymi za nim, kukiełkowych lalek przedstawiających tors pod talią z szarpiącymi nogami i pięknych modeli na wybiegu teatru anatomicznego. Po kolei poruszają się postacie w mechanicznym teatrze, uwaga widza jest przełączana z obiektu na obiekt za pomocą reflektorów. Co ciekawe, później znaleźliśmy wariacje na temat tego mechanicznego teatru w oknach Wiednia ...

Potem znaleźliśmy się w „katedrze” - kopule, której ściany i sufit wyłożone są kryształami z twarzami z luster. W takiej przestrzeni powstaje wrażenie nieskończoności, które potęguje muzyka Briana Eno. Trudno było uwierzyć, że tylko 595 elementów tworzyło ten efekt.
Po odrobinie zmysłów kontynuowaliśmy inspekcję: obserwowaliśmy ciągle zmieniającą się mozaikę w największym kalejdoskopie na świecie,
podziwiał zimową rzeźbę „Cisza światła” Torda Brontiera i Alexandra McQueena, pulsującą kaligrafię amerykańskiego artysty Paula Zaide, poświęconą ekspresjonistycznemu poecie George'owi Trakle ...

Nagle zaczęliśmy grać mechaniczną, teraz w „Theatre of Crystals” Suzanne Schmeggner. Jej bohaterami byli między innymi mityczne stworzenie, które zmienia twarze, Słońce, tańczy z Księżycem, drapieżną roślinę, pożerając kryształy.

W następnym pokoju mieliśmy okazję odcisnąć swoje piętno na sztuce. Każdy z nich, przechodząc przez lodowy tunel stworzony przez Olivera Irshitsa, pozostawia dziwny łańcuch kryształów rozsypujących się po podłodze.





Mijając, dołączając do świata wielkich, za kolejną czarną kurtyną, znaleźliśmy wspaniałą kolekcję ich dzieł. Tutaj, za pomocą kryształów, płócien, fotografii, rysunków i reprodukcji Marc Chagall, Erte, Gustav Klimt, Kurt Kochercheidt, Peter Cogler, Joan Miró, Walter Navratil, Helmut Newton, Andy Warhol i innych znanych na całym świecie mistrzów ostatnich dwóch wieków.

Ze świata sztuki wysokiej przenieśliśmy się do świata kameralnego „rzeczy codziennych”. W sąsiednim pokoju odsłonięto laskę, pierścionek, rękawiczki i inne rzeczy osobiste giganta, którego głowa stała się wejściem do muzeum. Grała tam ogromna harmonijka, czasem ściskając, a teraz rozpinając futra.


Potem dotarliśmy do ekspresyjnego królestwa - tunelu Posejdona. Strumienie światła, niczym fale, przetoczyły się nad mieszkańcami głębokiego morza.


Świat nauki jest także w stanie inspirować do tworzenia dzieł sztuki. Spirala 48 wielokątów zaprowadziła nas do środka pokoju, gdzie wyraźnie wykazano tworzenie kryształów i ujawniono ich tajemnice.

A potem nauka znów przeplatała się z poezją: wewnątrz każdego drzewa Kryształowego Lasu umieszczono dzieło Fabrizio Plessis, krystaliczny rdzeń, zaprojektowany, aby tchnąć nowe życie w pęknięte drewno.

Ostatnia sala muzeum poświęcona była historii rodziny Swarovskich, poczynając od założyciela firmy, Daniela Swarovskiego I. Sala ta organicznie zamieniła się w świąteczną dekorację, mieniącą się setkami świateł, największym sklepem Swarovskich na świecie.







Po pierwsze, zwiedzający podziwiają ekskluzywne przedmioty wystawiane w oknach - naszyjniki i naszyjniki, bransoletki i miniatury, panele i tiary. A potem rozpoczyna się nie mniej ekscytująca akcja niż wizyta w muzeum - zakupy.

Oczywiście po tak niezwykłej podróży przez podziemia nie mogliśmy odmówić filiżanki kawy w kawiarni ozdobionej „wodospadem” wykonanym z kryształowych nici lub spaceru po parku Swarovskiego, gdzie rośliny ozdobne zostały organicznie połączone z rzeźbami krajobrazu.

Pin
Send
Share
Send

Obejrzyj wideo: Jak wygląda praca w salonie Swarovski (Czerwiec 2024).